wtorek, 23 kwietnia 2013

DYWANY  JAK OBRAZY.

Moje ostatnie, ale nie nowe odkrycie tj. DYWANY NANIMARQUINA. Kilka lat temu odwiedziłam ten sklep w Barcelonie i byłam pod dużym wrażeniem. Piękne wnętrza, doskonała ekspozycja produktów, mnóstwo inspiracji. Człowiek czuł się tam jak w bajce, bardzo kolorowej:).












Niedawno na próbki tej firmy natknęłam się w jednym z krakowskich sklepów. Od tej pory myślę, w którym projektowanym przez mnie wnętrzu, będzie to hit.
Dywany wyplatane są ręcznie, w tradycyjny sposób w Indiach. Każdy zrobiony na indywidualne zamówienie. W swoim asortymencie firma  posiada dywany z bardzo nowoczesnymi wzorami, jak również tradycyjnymi. Każdy znajdzie tu coś dla siebie. Te kolorowe, utkane obrazy ozdobią każde wnętrze. Gorąco polecam. W Krakowie możecie je zamówić w sklepie Deko Deco na ul. Lubelskiej 14.

Poniżej dywany z kolekcji BLACK ON WHITE.
























Moje ulubione dywany pochodzą z dwóch kolekcji.
Pierwsza  Do- Lo- Rez, genialna w swojej formie i gamach kolorystycznych. Działa zarówno na wzrok jak i dotyk. Kwadraty  występują w różnych długościach włosa, razem połączone stwarzają  niesamowity efekt 3D.


 Druga kolekcja to DIGIT.






W ofercie znajduje się jeszcze wiele ciekawych wzorów. Wszystkie dywany cechuje wysoka jakość, piękna i trwała kolorystyka, ciekawa forma.  W czasach kiedy "zalewani" jesteśmy tanimi produktami, produkowanymi w gigantycznych ilościach, o jakości ich już nie wspomnę, dobrze, że mamy alternatywę.
















Na stronie firmy zamieszczone są krótkie filmiki, pokazujące w jaki sposób produkowane są dywany w Indiach. Polecam, warto zobaczyć.
http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=7it1HBjjlVQ
http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=1r2MSHzz57A#!
Wszystkie zdjęcia pochodzą z:
http://www.nanimarquina.com/en/products

sobota, 20 kwietnia 2013

IKEA STOCKHOLM. UWAGI PO WIZYCIE W SKLEPIE. 

Zachwycona oglądając  nową kolekcją STOCKHOLM  na stronie firmy, o czym mogliście przeczytać TUTAJ, postanowiłam zobaczyć ją na żywo w sklepie. Jak zaplanowałam, tak i zrobiłam. Przyznam się, że  po wizycie w sklepie mój entuzjazm trochę opadł. Jak to się niestety zdarza, na zdjęciach wszystko wyglądało wspaniale, trochę inaczej w rzeczywistości. Generalnie tyczy się to przede wszystkim kolorów,
jakości materiałów itp. Zacznijmy od ekspozycji jadalni.
























































Przyznaję, że zestawione elementy wyglądają bardzo dobrze. Jadalnia zaprojektowana wzorcowo i z rozmachem. Bardzo modny trik z zastosowaniem podwojonych elementów: lamp, witryn, dywanów. Do tego połączenie orzecha amerykańskiego z lakierowanymi powierzchniami- znowu hit. Na końcu kropla koloru zielonego dla urozmaicenia. To musi się podobać. Przeszklone witryny z każdej strony, lekkie, estetyczne. Ciężko trafić na takie w ofercie innych firm. Plus znowu dla IKEA. No i te wspaniałe lampy, na tle ściany wykończonej taflami drewnianymi w ciemnym kolorze. Wszystko razem prezentuje się pięknie.
Co mnie zatem rozczarowało...



 
Kolor witryny. Byłam przekonana , patrząc na zdjęcia, że ramiak jest w kolorze białym, pasującym do innych mebli IKEA np: Besty czy frontów kuchennych. Niestety kolor jest beżowo- szary, określiłabym go jako brudny.  Odpada więc zakup mebli z tej kolekcji, jeśli ktoś tak jak ja, ma otwartą przestrzeń kuchni, salonu i jadalni, a pozostałe meble są w kolorze białym. Jest jeszcze możliwość zakupu ich w orzechu, ale moim zdaniem meble stracą na swojej atrakcyjności, jeśli wszystkie będą takie same.
Po drugie rozczarowała mnie jakość dywanu. Nie jest tani ( 699 zł), co prawda 100% z wełny, ale nie usztywniony, wiotki. Za mało estetyczny i elegancki, nie pasuje jakością do mebli. Trudno wyobrazić sobie mi go w codziennym użytkowaniu.
Po trzecie wygoda krzeseł. Oczywiście każdy ma swoje upodobania i na coś innego zwraca uwagę. Ja kupując krzesła- fotele, jakie proponowane są w tej kolekcji, spodziewam się, że będą bardzo wygodne, zachęcające do długiego biesiadowania. Moi zdaniem nie spełniają one tych kryteriów. Wyglądają pięknie, ale są  bardzo twarde.










Teraz  trochę meblach do salonu z kolekcji STOCKHOLM.
Przepiękna zielona sofa. Kolor obłędny. Tkanina miękka i przytulna. Nie mam co do tego żadnych wątpliwości. Zwracam uwagę na fakt, że nie jest rozkładana i raczej przeznaczona do siedzenia niż leżenia ( wysokie podłokietniki). Idealna jako druga sofa w salonie lub do gabinetu. Cena trochę odstrasza, ale i tak warto rozpatrzeć jej zakup. To samo tyczy się fotela, prezentowanego poniżej. Bardzo wygodny, obrotowy, łatwy do przestawiania. Do wyboru w kolorze zielonym, karmelowym i żółtym ( ten odcień różni się na żywo od tego prezentowanego na zdjęciach, jest  o wiele jaśniejszy i bardziej jaskrawy, neonowy, kanarkowy).




Nie spodobała mi się tkanina prezentowana poniżej, przeznaczona do obicia fotela z wysokim oparciem. W przybliżeniu wygląda na " dotkniętą czasem", wypłowiałą i zużytą. Pewnie taki był zamysł projektanta, ale jestem na NIE. Zdecydowanie bardziej podoba mi się bardziej ten  fotel w czarnym aksamicie.



Zaskoczona byłam również wyglądem na żywo tkaniny w paprocie zielone. Kolory są bardzo jaskrawe, neonowe. Jadąc do sklepu byłam zdecydowana na zakup w dużej ilości tej tkaniny :) i dokonać metamorfozy w moim salonie. Jednak po wizycie,  wybierałabym wariant w kolorze szaro- beżowym



Nieustannie podoba mi się tkanina, która zapoczątkowała kolekcję. Zarówno sprawdza się na zasłonach, jak i poduszkach czy jako obrus. Czarne kontury liści na białym tle pięknie prezentują się na zielonej sofie.




Na koniec przedstawię Wam to, co kupuję bez żadnego"ale" :)

 




wtorek, 16 kwietnia 2013

ZIELONO MI. IKEA KOLEKCJA STOCKHOLM.

W ostatnim poście królowały TKANINY. Piękne połączenia materiałów, ciekawe wzory, bogata kolorystyka to coś co lubię.  Szczególnie wiosną, po długich, szarych miesiącach, budzi się we mnie pragnienie otaczać się  intensywnymi barwami. Widać to przede wszystkim w ubiorze, ale także w rzeczach, które kupuję do domu. Dzisiaj będzie właśnie o tym.

























Już od dawna żadna z kolekcji w IKEA, nie przypadła mi tak do gustu. Nawet moja niechęć do koloru zielonego we wnętrzach została pokonana. Od kilku dni nie przestaję zachwycać pięknymi i dobrze zaprojektowanymi rzeczami z serii STOCKHOLM. Ciekawa kolorystyka, miękkie materiały, kształty mebli inspirowane latami 60.-tymi, świeżość i radość tak można określić tą kolekcję. Lista z zakupami, z każdym dniem się wydłuża. Niestety budżet może tego nie wytrzymać. Na początek postanowiłam  więc, zakupić kilka metrów materiałów i uszyć z nich poduszki, serwety, nowe zasłony. Fajne w tej kolekcji jest też to, że łatwo można je łączyć z rzeczami, które już od dawna mamy w swoim domu.




































Efektami metamorfozy podzielę się w najbliższych postach. Jutro na żywo spróbuję przetestować i ocenić również meble z tej kolekcji. Na zdjęciach prezentują się bardzo dobrze. Ciekawa jestem czy w rzeczywistości są równie wygodne i ładne.